Film pt. „Najlepszy”, który obejrzeli uczniowie klas siódmych 11 czerwca 2025 r. to niezwykle wartościowe dzieło, zarówno pod względem wychowawczym, jak również pod względem emocjonalnym. Ten biograficzny film opowiada o życiu Jerzego Górskiego, który już przez sam fakt miejsca urodzenia i wychowania (Legnica) przemawiał do naszych uczniów bardziej niż fikcja fabularna, jakich można znaleźć wiele na platformach filmowych. Główny bohater żyjący w trudnych czasach PRL-u dodatkowo mierzył się z problemami rodzinnymi. Brutalność ojca, który znęcał się nad żoną, czyli mamą Jurka Górskiego, nie oszczędzał również syna. Bicie nie było jedyną formą przemocy w tym domu. O wiele gorsze dla dorastającego chłopca były słowa podważające jego wartość oraz deprecjonowanie jego możliwości („A co ty w życiu osiągnąłeś?”- rzuca krytycznie ojciec do nastoletniego chłopaka, odbierając mu tym samym poczucie godności, wartości i wiarę w to, że najbliższe osoby wierzą w jego możliwości odniesienia sukcesu).
W takich warunkach w większości przypadków rodzi się bunt i gniew, a ich wyraz najczęściej znajduje ujście w ryzykownych zachowaniach typu sięganie po alkohol lub, co gorsze, po narkotyki. W takim kierunku właśnie potoczyły się losy głównego bohatera. Pragnąc świata kolorowego, bez ograniczeń dotyczących zwiedzania innych krajów, poznawania innych kultur (Jurek marzył o wyjeździe do USA i nawiązywaniu przyjaźni z młodymi ludźmi - przeciwnikami wojen - był to okres tzw. „Dzieci Kwiatów”, uwierzył, że narkotyki są taką właśnie drogą do wolności, czy raczej ucieczki przed siermiężnym światem PRL-u).
Owszem, w filmie pojawiają się wulgaryzmy, ale rażą one tylko na początku, zanim widz zrozumie, jak głęboki i szczery jest przekaz tej historii. Nie wyobrażamy sobie, aby świat młodych narkomanów ukazać w sposób sterylny, ugładzony i miły dla oczu oraz uszu. Byłoby to tak sztuczne i nieautentyczne, że uczniowie na seansie poczuliby się jak podczas lekcji w szkole. Dzieci są inteligentne, fałsz wyczują natychmiast. Dzięki tym wulgaryzmom (celowo używamy sformułowania „dzięki” zamiast „przez”) historia chłopaka, który sięgnął dosłownie dna, film jest szczery, autentyczny i chwytający za serce.
Wstrząs, jaki wywołują obrazy z życia Jurka Górskiego, nie jest bezsensownym epatowaniem agresją czy chamstwem. Wręcz odwrotnie - stanowi wyraziste tło dla heroicznej walki całkowicie osamotnionego chłopaka o własne życie, o odzyskanie nad nim kontroli, a co najważniejsze - ukazuje, że nawet człowiek z nizin społecznych, pozbawiony wsparcia, uzależniony, znienawidzony przez ojca ukochanej dziewczyny (bo w tle reżyser kreśli mezalians), wygrywa tę walkę, sięgając samego szczytu. Zostaje mistrzem świata w niezwykle trudnej, wymagającej dyscyplinie sportowej.
Czy dla młodych chłopców, którzy oglądali ten film nie jest to doskonała lekcja, ukazująca, że każdy może odnieść sukces i wygrać walkę z nałogiem? Nawet tym najgorszym – z narkotykami. To pytanie retoryczne, ale absolutna cisza w sali kina Forum była najlepszym dowodem na to, że film trafił głęboko we wrażliwość naszych uczniów. Nikt na sali się nie śmiał, nikt nie ekscytował się wulgarnym językiem, który (nie przesadzajmy) wcale nie był aż tak dominujący w całym filmie. Same wulgaryzmy również nie były z rodzaju tych najgorszych. Język filmu był jedynie narzędziem, a nie celem samym w sobie.
Jedyna scena nagości (a raczej zabawnego negliżu) w filmie jest tak w gruncie rzeczy niewinna, że z całą pewnością można ją nazwać romantyczną - w żadnym razie gorszącą. Wykształcony człowiek w tej scenie znajdzie raczej motyw z klasyki literatury światowej i w Paulinie oraz Jurku tęskniącym pod jej oknem rozpozna Romea i Julię z dramatu Szekspira. Ale to wymaga wrażliwości, oczytania i… dobrej woli.
Opowieść nie unika niewygodnej prawdy. Kiedy Jurek zgłasza się do Monaru i poznaje panujące tam drakońskie prawa Marka Kotańskiego (bardzo wartościowe autentyczne kadry z zajęć Marka Kotańskiego i jego pacjentów), widz dowiaduje się, że wejście na drogę narkotyków jest łatwe, ale wyjście z nałogu to walka ponad siły większości z ludzi, jacy tam trafiają. Mimo to nasz bohater podejmuje wyzwanie i rozpoczyna walkę z… samym sobą.
Kiedy w filmie ukazany jest punkt kulminacyjny, czyli niemal niemożliwe do osiągnięcia, a jednak odniesione zwycięstwo sportowe Jurka Górskiego w USA, cała sala zaczęła niemal ekstatycznie bić brawa. Tak reagują świadomi młodzi ludzie zachwyceni wewnętrzną walką głównego bohatera i jego sukcesem na końcu tej wyboistej drogi.
Na sali był obecny sam Pan Jerzy Górski - człowiek, który stanowił inspirację dla reżysera do nakręcenia tego wartościowego i przejmującego filmu. Pan Jerzy po filmie przeprowadził wspaniałe warsztaty z młodzieżą. O ich wysokiej wartości może świadczyć fakt, że około sześcioro chętnych uczniów z publiczności wyszło na środek i byli oni na tyle zintegrowani i wczuwający się w historię Pana Jerzego, że sami zaczęli opowiadać o sobie bardzo intymne kwestie. To było wspaniałe, patrzeć jak nasi uczniowie, którzy często zachowują się niedojrzale, szkodliwie lub po prostu głupio byli zawładnięci przekazem filmu i warsztatów. Zobaczyli, że to była prawdziwa historia prawdziwego chłopaka z krwi i kości - takiego, jak oni - który przeklinał i popełniał błędy, ale, w przeciwieństwie do nich, poszedł za daleko. Na szczęście zatrzymał się, podjął wyzwanie i wygrał. To była trudna walka w trudnych, brudnych warunkach. Ale przed tym właśnie chce uchronić Pan Jerzy Górski naszych uczniów.
Nauczyciele
59-700 Bolesławiec
ul. Mikołaja Brody 12